Oni przyszli tutaj, bo mają podobne odczucia. To była nietypowa, rodzinna szkoła. Wyjątkowa. Każdy ma do niej sentyment, bez względu na rocznik. Tęsknimy do niej wszyscy - powiedziała Ewa Bayer, ostatnia dyrektorka szkoły w Kosowie, wskazując na uczestników spotkania szkolnego.

W gostyńskiej „Powozowni” zjawiło się około 90 osób - nauczycieli i absolwentów filii Zespołu Szkół Rolniczych w Grabonogu, która do 2008 r. funkcjonowała w pałacu Potworowskich w Kosowie.

- Co słychać u ciebie? Co teraz robisz? Gdzie teraz mieszkasz? - te pytania najczęściej padały przy stołach, w piątkowy wieczór. Początkowo było nieśmiałe powitanie, „rozpoznanie”, a później przedstawiciele rocznika siadali ze sobą, bawili się i wspominali. Znaleźli siły również na taniec.
Nauczyciele, którzy pracowali w Zasadniczej Szkole Rolniczej w Kosowie, a także otwieranych tam liceach i technikach, należących do ZSR w Grabonogu trochę protestowali, kiedy na początku spotkania zostali „wywołani” na środek sali. Byli podopieczni chcieli ich wyjątkowo i szczególnie ciepło powitać Nauczyciele otrzymali różę, a przy odśpiewaniu „Sto lat”, wzniesiono też toast szampanem.

Wśród przedstawicieli grona pedagogicznego była Teresa Kaźmierczak, która w ZSR w Kosowie spędziła całe swoje życie. Pracę tam rozpoczęła w 1969 r. i pozostała do 2004 r. Od 1991 r. przez 13 lat była kierownikiem, a później zastępcą dyrektora. - Byłam zaskoczona, kiedy się dowiedziałam o spotkaniu. Ale też bardzo się ucieszyłam, że spotkam swoich uczniów - powiedziała, zwracając uwagę, że jest to wyjątkowy zjazd, gdyż dotyczy absolwentów szkoły, która już nie istnieje. 35 lat spędziła w pałacu Potworowskich.

- Każdy wycinek, każde miejsce szkoły było mi znane. Przeszłam czasy, kiedy działała tam dwuletnia zasadnicza szkoła rolnicza, liceum rolnicze, technikum żywienia i gospodarstwa domowego. Co jakiś czas coś nowego tam otwieraliśmy, aby szkoła funkcjonowała - wspominała.

Ostatnia dyrektorką w Kosowie była Ewa Bayer. Podobnie, jak poprzedniczka, ma do szkoły duży sentyment, „bo była zupełnie inna niż wszystkie, nietypowa”.

- Miała inny wymiar. Kiedy się wchodziło do pałacyku w Kosowie, człowiek przenosił się w inny wymiar. Stawał się lepszy, życzliwy. I dzieciaki były sympatyczne. Czy „kochały się z nauką”? Może nie. Ale jak padało hasło robimy wigilię czy imprezę, wszyscy się angażowali na całego. Nie było wymówek, że nie mogę, że dyskoteka - mówiła Ewa Bayer.

Podobnie, jak pozostali nauczyciele i absolwenci, przyszła na spotkanie, gdyż bardzo miło wspomina lata spędzone w szkole w Kosowie, tęskni za szkołą, za panującym tam rodzinnym klimatem. - Jak przejeżdżam do Leszna, wciąż patrzę w kierunku parku i wspominam - dodaje Ewa Bayer. W 2008 r. władze powiatowe zdecydowały, że zamkną szkołę w Kosowie. Głównym powodem były względy ekonomiczne i kosztowne utrzymanie ZSR w Grabonogu w dwóch gminach, dwóch budynkach. Funkcjonujące w Kosowie pięcioletnie technikum żywienia i gospodarstwa domowego przeniesiono do Grabonogu.

Agata Fajczyk, Życie Gostynia

źródło:http://www.gostynska.pl/

(opublikowano za zgodą autorki)