Na przełomie maja i czerwca uczniowie naszej szkoły udali się na miesięczne praktyki zawodowe na Sycylię. Zapraszamy do zapoznania się z informacjami o tym co robili w tym czasie poza pracą i nauką. A działo się sporo...
Jako że w tygodniu uczniowie ciężko pracują w trakcie odbywanych praktyk, to w wolnym czasie organizowane są wycieczki w atrakcyjne turystyczne miejsca. Pierwszym wypadem (29 maja) był wyjazd pod Etnę i do Taorminy.
Etna to najwyższy (3340 m.n.p.m.), czynny wulkan w Europie, który góruje nad tutejszą okolicą – zwłaszcza nad Katanią, ale w dobrą pogodę można ją dostrzec także z Barcellony. Dotarliśmy pod nią naszym małym, acz dziarskim, busem coraz bardziej krętymi i wąskimi drogami. Na samą Etnę się nie wspinaliśmy (to jakieś cztery godziny drogi w jedną stronę), zwiedziliśmy jednak jej podnóże, chodząc po zastygniętej lawie wokół mniejszych bądź większych kraterów. Widok iście księżycowy. Następnie udaliśmy się do Taorminy.
Taormina, zwana perłą wschodniego wybrzeża Sycylii, położna między Mesyną a Katanią nad brzegiem Morza Jońskiego, to jedno z najpiękniejszych włoskich miasteczek. Taormina umiejscowiona jest na wzgórzu Monte Tauro na wysokości 150 m n.p.m. W dole znajduje się przepiękna zatoka i plaża, natomiast nad miasteczkiem góruje wspomina Etna. Taormina rozbraja urokiem wąskich uliczek, niewielkich placów, starych kościołów i budynków. Jedną z największych, jeśli nie największą, atrakcji tego miejsca jest starożytny, wykuty w skale w czasach hellenistycznych Teatr Grecki, który Rzymianie dostosowali później także do walk gladiatorów. Z widowni rozpościera się wspaniały widok na morze i Etnę. Trzeba przyznać, że nawet teraz, jeszcze przed rozpoczęciem głównego sezonu turystycznego, Taormina jest pełna turystów, ale nie może to dziwić, bo warto tu przyjechać o każdej porze roku.
Kolejna wyprawa odbyła się do Mesyny. Mesyna, miasto położone nad Cieśniną (a jakże) Mesyńską, która oddziela Sycylię od kontynentalnych Włoch, jest stolicą tutejszej prowincji. W piękne sobotnie przedpołudnie zwiedziliśmy starówkę, a na Piazza Duomo (prawie w każdym większym mieście we Włoszech jest taki plac, bo prawie wszystkie posiadają jakiś ważny kościół), zwiedziliśmy romańską katedrę, a w południe obejrzeliśmy przedstawienie na wieży katedralnej, która posiada największy na świecie mechanizm zegarowym wprawiający figury w ruch. Zjedliśmy też pyszną i orzeźwiającą granitę.
W Niedzielę z kolei sami zorganizowaliśmy sobie wycieczkę rowerową do pobliskiego i uroczo położonego nad zatoką i wśród pagórków Milazzo. Najpierw naprzemiennie zażywaliśmy kąpieli wodnych w morzu i słonecznych na plaży, a później wspięliśmy się rowerami na punkt widokowy, by podziwiać przepiękny morsko-górski krajobraz. W poniedziałek plecy i nogi dawały o sobie znać…
W ostatnim tygodniu naszego pobytu odbyły się dwie wycieczki. W środę, 15 czerwca, pojechaliśmy w otaczające Barcellonę góry, by zwiedzić park i muzeum etnograficzne Jalari. W miłym towarzystwie pani przewodnik spędziliśmy tam słoneczne popołudnie, oglądając dawne życie mieszkańców Sycylii i podziwiając tworzone przez nich rzeźby.
17 czerwca, dzień przed wylotem, został zorganizowany rejs na Wyspy Liparyjskie. Jest to archipelag ośmiu wysp położonych na Morzu Tyrreńskim tuż obok brzegów Barcellony. Na zobaczenie wszystkich jeden dzień by nie starczył, ale Lipari i Vulcano w pełni oddawały ich urok i piękno.
Oczywiście, nikt w czasie między jedną wycieczką a drugą nie próżnował i wszyscy intensywnie pracowali. Ta wytężona praca została nagrodzona w czasie oficjalnego pożegnania, kiedy to na plaży w blasku zachodzącego słońca zostały wręczone uczniom certyfikaty ukończenia projektu.
I tak zakończyła się nasza miesięczna, pełna wrażeń i niezapomnianych wspomnień, przygoda na gościnnej i słonecznej Sycylii. 18 czerwca z lotniska w Palermo wylecieliśmy do Polski.
Ci vediamo Sicilia!