Wychowankowie Internatu każde popołudnie od poniedziałku do piątku spędzają w swoim drugim domu. Tutaj po lekcjach zajmują się nauką oraz rozwijają własne zainteresowania. Jednym z nich jest nauka szycia na maszynie, by w przyszłości móc wykonywać drobne prace krawieckie.
W ramach tego rodzaju ćwiczeń zaplanowano uszycie maskotek dla starszych kolegów, opuszczających mury Internatu. Miały one im przypominać o wspólnie spędzonych latach, ale też i o tym, że przed nimi jeszcze najważniejsze egzaminy: matura i egzamin potwierdzający kwalifikacje zawodowe. Stąd też wybrano sowę.
Praca nad tworzeniem maskotek była dość żmudna. Na początku wybrano i zakupiono potrzebny materiał. Dalej należało naszkicować model i przygotować papierowy wykrój.
Dopiero tak przygotowany szablon można było odrysowywać na materiale i wycinać. Kolejnym etapem pracy było spinanie szpilkami wyciętych elementów. Choć trzeba było wykazać się sprawnością manualną, to jednak ten etap pracy nie należał do trudnych.
Za to już kolejny - zszycie poszczególnych kawałków materiału - wymagał zachowania ostrożności i pewnych umiejętności.
Powstałe elementy zostały wyprasowane. Teraz już można było przystąpić do wypełniania maskotek granulatem silikonowym, a następnie ręcznie zszyć pozostawiony otwór ściegiem krytym. Na koniec pozostało już tylko doszyć sowom oczy i dziób.
Wydawać by się mogło, że to prosta i szybka robota, jednak młodzież spędziła przy niej kilka fajnych popołudniowych dni. Oprócz szlifowania umiejętności była też integracja i nawiązywanie bliższych relacji.